top of page
W okresie narzeczeństwa sporo czasu spędziłem w pociągach. Pewnie dlatego kolejny tomik utrzymany był w rytmie podróży - zarówno tych realnych, jak i tych rozumianych bardziej przenośnie: jako podróż przez życie czy podróż w czasie. Tytułowy Rozkład jazdy to metafora Bożego planu, w którym każda rzecz ma swój czas i miejsce. Skoro wszystko jest zaplanowane, to wszystko jest ważne - nie tylko cel, ale i "mijane krajobrazy". Nowy etap życia otworzył więc nowy etap w poezji. Stała się bardziej plastyczna, otwarta na szczegół. Muzyczność, od początku obecna w moich wierszach, tu osiągnęła swoje apogeum. Wszystkie wiersze, z wyjątkiem jednego, zostały napisane trzynastozgłoskowcem. I nie było to z góry przyjęte, sztywne założenie. Tak mi się wtedy po prostu pisało.
Jestem dumny z tej książki, bo to najbardziej spójna wierszowana opowieść, jaką udało mi się dotąd ułożyć. Jest w niej zawarte moje życie - od dzieciństwa po pierwsze małżeńskie lata. Przewijają się obrazy rodzinnego miasta i najdalszych odwiedzonych miejsc. Jest prywatność, ale i poczucie wspólnoty, zaznaczone "Trenem smoleńskim", napisanym tuż po katastrofie z 10 kwietnia. Zbiór zamyka "Szepetówka" - wiersz opisujący ucieczkę mojego Dziadka Zbigniewa z transportu zmierzającego do jednego z sowieckich miejsc kaźni. Historie: moja, rodzinna, polska, ludzka - splatają się w jedną całość.
Tomik dedykowałem mojej Żonie, bo bez niej nie byłoby tych wierszy. Marta jest nie tylko adresatką wielu z tych utworów, ale pojawia się także na grafikach stworzonych na podstawie zdjęć z naszej ślubnej sesji. Fotografie Henryka Przondziony powstały - a jakże! - na stacji kolejowej. Uwieczniony tu dworzec w Kłobucku, rodzinnej miejscowości mojej Żony, pozostaje niestety nieczynny. A szkoda, bo łączą mnie z nim piękne wspomnienia, podobnie jak z większością innych opisanych w tej książce miejsc.
Rozkład jazdy
miejsca na naszych mapach zaznaczane wzrokiem
pola pól linie lasów cyrkiel wbity w ziemię
czas rejsu długość trasy numer telefonu
prywatny rozkład jazdy - ode mnie do Ciebie
mijane krajobrazy: domy z brudnej cegły
rdza na blaszanych płotach ronda w przebudowie
sterczące wieże kopalń kopuła katedry
stawy w których wieczorem odbija się słońce
obrazy nie znikają kiedy jesteś blisko
pulsują między nami niweczą granice
soczewki naszych oczu skupiają to wszystko
linie na naszych dłoniach odmierzają życie
bottom of page